A gdy zaskrzypi szubieniczna żerdź ...

Nemek

Witajcie.
Dzisiaj w "Wysokich obcasach", piśmie dodawanym do GW przeczytałem następujące ogłoszenie:
"Firma LifeGem za kilkanaście tys. dolarów zamienia w 6 miesięcy prochy skremowanego człowieka w diament".
Dalsza lektura pozwoliła mi stwierdzić ze mając pieniądze można mieć ołówki, a konkretnie 240 ołówków z prochów zmarłego bo na tyle wystarcza jego ciało po kremacji.
Już raz słyszałem o takich pamiątkach...kilkadziesiąt lat temu, w Buchenwaldzie można obejrzeć takowe zabytki... a kto je robił ? nie pamiętam... Eichmann... ? Hess ... ? Gebbels ... ?
Wybaczcie brutalną analogię, ale z tymże właśnie zjawiskiem skojarzyły mi się takie "pamiątki" po zmarłych...
brzydko mówiąc ludziom w USA przewraca się w d...uszach od nadmiaru kasy. I niestety nie tylko w USA...
a co Wy o tym sądzicie... ?
Pozdrawiam
Konrad.